... czyli wianki wielkanocne uplotłam. Co prawda nie trzy, no ale... Tak czy siak się nimi pochwalę
Pierwszy podoba mi się chyba najbardziej, pewnie dlatego, że nie moje oczy będzie on cieszył, gdyż razem z Andrzejem na Święta do Leska pojechał
Drugi nieco skromniejszy, ale iście wielkanocny: żółto-pisankowy. Taka mi się pisanka umyśliła podczas pisankowej zabawy z oklejaniem jajeczek no i trzeba było wykorzystać, żeby się nie zmarnowała
Trzeci wygląda nieco jak mniejsza wersja pierwszego, ale powstał (tak zresztą jak czwarty) na życzenie mojej mamuśki, która koniecznie chciała pisankę wyklejoną potrójnie kwiatuszkowym wzorem, no więc cóż było zrobić
No i czwarty, taki trochę na kaszubską nutę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
witam ja też takie cuda wianki sobie zrobiłam, miło i serdecznie pozdrwiam i zycze Wesołych Świąt
OdpowiedzUsuńŚliczne wianki. Może w przyszłym roku sama spróbuję zrobić wianuszki.
OdpowiedzUsuńŚliczne wianki...pozdrawiam i życzę wesołych Świąt... :)
OdpowiedzUsuń