sobota, 3 kwietnia 2010

3 po 3...

... czyli wianki wielkanocne uplotłam. Co prawda nie trzy, no ale... Tak czy siak się nimi pochwalę

Pierwszy podoba mi się chyba najbardziej, pewnie dlatego, że nie moje oczy będzie on cieszył, gdyż razem z Andrzejem na Święta do Leska pojechał




Drugi nieco skromniejszy, ale iście wielkanocny: żółto-pisankowy. Taka mi się pisanka umyśliła podczas pisankowej zabawy z oklejaniem jajeczek no i trzeba było wykorzystać, żeby się nie zmarnowała




Trzeci wygląda nieco jak mniejsza wersja pierwszego, ale powstał (tak zresztą jak czwarty) na życzenie mojej mamuśki, która koniecznie chciała pisankę wyklejoną potrójnie kwiatuszkowym wzorem, no więc cóż było zrobić




No i czwarty, taki trochę na kaszubską nutę



3 komentarze:

  1. witam ja też takie cuda wianki sobie zrobiłam, miło i serdecznie pozdrwiam i zycze Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne wianki. Może w przyszłym roku sama spróbuję zrobić wianuszki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne wianki...pozdrawiam i życzę wesołych Świąt... :)

    OdpowiedzUsuń